Rozbito dziuplę samochodową
Sulejóweccy policjanci wspólnie z kryminalnymi z Mińska Mazowieckiego przeprowadzili udaną akcję zlikwidowania samochodowej dziupli w Sulejówku, do której trafiały samochody kradzione na terenie Warszawy. Na prywatnej posesji odnaleziono części i podzespoły pochodzące z toyoty yaris i mazdy. Zarzut paserstwa samochodowego usłyszał 47-letni Zygmunt B, który pomagał w ukryciu kradzionych samochodów. Mężczyźnie grozi teraz 5 lat więzienia. Policjanci dalej pracują nad sprawą „dziupli”.
Policjanci specjalizujący się w zwalczaniu przestępczości samochodowej wspomagani przez funkcjonariuszy z Sulejówka zajęli się namierzeniem „dziupli”, do której miały trafiać samochody kradzione wcześniej w Warszawie. Trop wiódł właśnie do Sulejówka. Funkcjonariusze wytypowali kilka posesji, do których miały trafiać „trefne” auta. W końcu na policyjnym celowniku znalazła się pewna posesja na przedmieściach Sulejówka. Policjanci postanowili sprawdzić, czy ich podejrzenia okażą się trafne. Funkcjonariusze dokładnie zaplanowali swoją akcję, wcześniej przez dłuższy czas obserwując posesję.......
Weszli po godzinie 6 rano, całkowicie zaskakując właściciela. Kiedy sprawdzono pomieszczenia gospodarcze, odnaleziono przedmioty świadczące o złodziejsko-paserskiej profesji. Karoserie, podzespoły i dokumenty, świadczyły o tym, że do dziupli trafiły ostatnio toyota yaris i mazda 6, skradzione na przełomie października i listopada w Warszawie. Paserem, który pomagał w ukryciu kradzionych aut był 47-letni Zygmunt B. Policjanci zabezpieczyli wszystkie dowody, a mężczyznę zabrali do aresztu.
Zygmuntowi B. przedstawiono zarzut umyślnego paserstwa samochodowego. Takie przestępstwo jest obwarowane sankcja 5 lat więzienia. Policjanci sprawdzają w dalszym ciągu, jak wyglądał proceder przewożenia i ukrywania kradzionych samochodów.
dn