Aktualności

To nie tędy droga, z pierwszeństwem przejazdu

Data publikacji 11.08.2009

W ręce policjantów z prewencji wpadł 19-letni Arkadiusz S. który jechał rowerem, trzymając w ręku znak drogowy informujący o drodze z pierwszeństwem przejazdu. Mężczyzna korzystał raz z jezdni, raz z chodnika. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że ma prawie promil alkoholu we krwi. Teraz odpowie za jazdę po alkoholu. Policjanci wyjaśnią też, skąd pochodzi znak drogowy. Czy w tej sytuacji nie powinien to być znak ostrzegawczy. Całe szczęście, że policjanci w porę wyeliminowali z ruchu „rowerowe zagrożenie”.

Pomysłowość co niektórych mieszkańców nie zna granic. Znaki drogowe cieszą się coraz większą popularnością, szczególnie wśród amatorów wyskokowych napojów alkoholowych. Wyrywane z podłoża, a nawet podróżujące na rowerowej ramie, wędrują później do policyjnego magazynu. Tak też było i tym razem.

Mięła już druga nad ranem. Policyjny radiowóz pojawił się na ulicy Kopernika. Widok jaki ukazał się mundurowym był niespotykany. Na rowerze jechał młody mężczyzna, trzymający jedną ręką kierownicę, a drugą ściskający pokaźnych rozmiarów znak drogowy, informujący o drodze z pierwszeństwem przejazdu.

Mężczyzna pomimo bezwietrznej pogody, był rzucany niewidocznymi podmuchami, raz na jednię, raz na chodnik. Policjanci postanowili przerwać ten „morderczy slalom”. Rowerzystą okazał się 19-letni Arkadiusz S. z Mińska Mazowieckiego. Mężczyzna był pijany. Miał prawie jeden promil alkoholu w organizmie. W najbliższym czasie odpowie za jazdę po alkoholu. Policjanci sprawdzą też, w jakich okolicznościach znak drogowy znalazł się w jego rękach.

dn
 

Powrót na górę strony