Aktualności

To nie był „drogowiec”

Data publikacji 23.06.2009

Wzmocniony promilami, miał ich ponad 2 we krwi, 43-letni mińszczanin szedł ulicą Warszawską w Mińsku Mazowieckim. Nie był to jednak pracownik robót drogowych, a podchmielony mieszkaniec, któremu najwidoczniej przeszkadzały ustawione na jezdni znaki. Mężczyzna wyrywał je i rzucał na asfalt. Zauważyli go operatorzy miejskiego monitoringu. Policjanci wylegitymowali wandala i wystawili mu wezwanie do Komendy. Odpowie teraz za ewentualne zniszczenia.

Nocnych spacerowiczów nie brakuje. Najlepiej wiedzą o tym policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy przez całą dobę czuwają na bezpieczeństwem mieszkańców. Nocna pora to czas aktywności wandali, najczęściej pijanych, którzy oddają swoją agresję na śmietniczkach i innych miejskich obiektach. Są też tacy, którym przeszkadzają drogowe oznaczenia. Zapominają jednak, że jezdnia jest dla samochodów i innych pojazdów, a do spacerów służy chodnik.

Jednym z takich „gagatków” był pewien mińszczanin, który idąc ulicą Warszawską wyrywał znaki ustawione przez drogowców. Nie wiedział, że jego poczynania obserwują operatorzy z miejskiego monitoringu. Policjanci, którzy wtedy patrolowali miasto, wyruszyli natychmiast zatrzymać „wandala”. Cała akcja trwała kilka minut. Na widok radiowozu mężczyzna stanął jak wryty. Był całkowicie zaskoczony przez stróżów prawa. Policjanci zbadali go alkomatem. Było tak jak podejrzewali od początku, mężczyzna był pijany i miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Miał 43 lata i mieszkał przy ulicy, na której przewracał znaki drogowe. Spotkanie z funkcjonariuszami mińskiej Policji, zakończyło się ostatecznie wręczeniem wezwania. 43-latek będzie niebawem tłumaczył się ze swojego „nocnego rajdu”.

dn
 

Powrót na górę strony