To nie był latający dywan
Picie alkoholu w miejscu publicznym i stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, to wykroczenie, których dopuścił się 16-letni młodzieniec z Mińska Mazowieckiego. Młody mężczyzna rozłożył na ulicy Topolowej, dywan znaleziony pod śmietnikiem. Teraz odpowie za popełnione czyny karalne przed Sądem Rodzinnym. Na szczęście nie był to latający, bajkowy dywan, a młodzieniec nigdzie nim nie odleciał, bo jego „zabawę” przerwali policyjni wywiadowcy.
Policyjni wywiadowcy patrolowali okolice mińskiego targowiska. W pewnej chwili zauważyli dziwną sytuacje. Młody mężczyzna podszedł do śmietnika, skąd zabrał zwinięty w rulon dywan. Nie odszedł z nim jednak daleko. Młodzieniaszek podszedł do ulicy, rozwinął dywan i położył go na asfalcie. Policjanci zobaczyli, że stojąc na jezdni popija sobie piwo z butelki. Tymczasem jadące ta ulicą samochody, były zmuszone omijać drogową przeszkodę.
Nie wiadomo jak wyglądałaby dalej „uliczna impreza”, gdy nie reakcja wywiadowców. Dywan nie był bajkowy i „uliczny smakosz” na pewno by nim nigdzie nie odleciał. Policjanci po wylegitymowaniu młodego mężczyzny, którym okazał się 16-letni mińszczanin, przekazali go jego matce. Dywan natomiast wrócił pod śmietnik.
16-latka czeka jeszcze odpowiedzialność za popełnione wykroczenia. Prawdopodobnie w najbliższym czasie, zajmie się nim Sąd Rodzinny.
dn