„Przecież jestem dorosły”
Znany ze swojej podróżniczej pasji, 84-letni mieszkaniec gminy Stanisławów, nie wiedział o tym , że postawił na nogi policjantów z Dobrego, którym zaginięcie ojca zgłosiła zaniepokojona córka. Policjanci namierzyli staruszka idącego wzdłuż szosy krajowej 50-stki. Na pytanie dlaczego nie powiedział rodzinie, że gdzieś wyjeżdża, ten odparł: przecież jestem dorosły. I w ten sposób cały i zdrowy wrócił do domu.
Po południu do Komisaraiatu Policji w Dobrem przyszła zdenerwowana kobieta. Była bardzo zaniepokojona zniknięciem z domu swojego ojca, którego przyjechała odwiedzić. Dom był pusty, po 84-letnim staruszku nie było śladu. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Dowiedzieli się, że mężczyzna poprzedniego dnia, wczesnym rankiem wyszedł z domu w nieznanym kierunku. Policyjne patrole drogą radiową otrzymały rysopis starszego człowieka. Sprawa wymagała szybkiego działania.
Nie minęły dwie godziny od zgłoszenia o zaginięciu, a w eterze radiostacji rozległ się głos jednego z policjantów: jest mamy go. Po chwili okazało się, że policjanci zobaczyli mężczyznę idącego szosą drogi krajowej nr 50. Kiedy podjechali bliżej mężczyzna, którym okazał się zaginiony 84-latek nie krył zdziwienia. Po kilku minutach rozmowy przyznał się, że wraca od znajomego, a zapytany przez stróżów prawa o to, dlaczego rodzina nic o tym nie wie, starszy pan rzekł: PRZECIEŻ JESTEM DOROSŁY. W to nie wątpili nawet policjanci, którzy odwieźli starszego człowieka do domu.